Mikrofaktoring, czyli tzw. „sprzedaż faktur” to nic innego jak system wykupujący nasze niezrealizowane faktury w oparciu o nasz obrót. Mikrofaktoring jest idealnym rozwiązaniem dla freelancerów i mikro firm, które często borykają się z problemem niepłynności finansowej. Dobrze wybrany mikrofaktoring jest w stanie pomóc firmie lub jednoosobowemu wykonawcy, wypłacając pieniądze za dodane faktury w kilka minut po zatwierdzeniu. Dziś przedstawimy dwie najpopularniejsze usługi mikrofaktoringu i zdecydujemy, która z nich może poszczycić się lepszą ofertą, opartą na przejrzystych zasadach.
ING + startup = dobry mikrofaktoring?
W lutym tego roku ING Bank Śląski w kooperacji z inviPay.com – startupem oferującym mikrofaktoring uruchomili wspólną usługę, która pozwala sprzedać niezrealizowane faktury i uniknąć problemów z zastojem finansowym. Oferta jest skierowana dla firm prowadzących działalność gospodarczą od minimum 12 miesięcy. Na pierwszy rzut oka usługa oferowana przez bankowego „Lwa”, jest atrakcyjna a zastosowanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych i digitalizacja transakcji to dwa czynniki, które zdecydowanie przeważają na korzyść ING. Niestety pomimo takich zapewnień, ING nie może pochwalić się najlepszym mikrofaktoringiem na naszym rynku. Tytuł lidera skradła mu Finiata, która szturmem podbiła ten sektor usług finansowych deklasując mikrofaktoring ING.
Finiata – nowy król mikrofaktoringu
Oferta ING jest dobra, ale po rozwiązaniach jakie zaproponowała Finiata, jasnym stało się, że lider może być tylko jeden. Niesamowita liczba 7000 klientów, którym Finiata pomogła w okresie od lipca do października tego roku, pokazuje nam jak dużą popularnością cieszy się ich usługa. Darmowy okres próbny, innowacyjny system analityczny, który sprawdza każdego klienta indywidualnie sprawdzając nawet 2000 różnych czynników oraz proste i przejrzyste zasady to atuty, które przemawiają na korzyść Finiaty. Dziś Finiata nie zatrzymuje się w rozwoju i poszerza swoją ofertę na kolejne pięć krajów między innymi Holandię i Ukrainę.